Test dekodera WIWA H.265 MAXX
rozpakowanie i pierwsze wrażenia – WIWA H.265 MAXX
Pierwsze zetknięcie się z produktem wydaje się być pozytywne. Pudełko jest kolorowe, posiada zdjęcie produktu oraz jego podstawowe funkcje. Nie jest jednak w pełni spolszczone, ale z tyłu zawiera tabelkę ze specyfikacją dekodera również po polsku.
Po jego otwarciu ukazuje nam się dekoder zabezpieczony w woreczku ochronnym, pilot oraz dwie instrukcje obsługi: w języku polskim i czeskim.
Pilot nie wyróżnia się jakością wykonania w tej klasie cenowej, jednak jest wystarczający i nie wydaje się być elementem podatnym na usterki. Klawisze i nadruki na nich są wyraźne, tutaj producent zastosował klawisze w kolorze mlecznym oraz czarną czcionkę. Reagują z odczuwalnym skokiem. Zestaw przycisków jest standardowy jak w przypadku reszty urządzeń w tej klasie.
Sam dekoder również daje wrażenie produktu w miarę solidnego. Posiada wyświetlacz na panelu frontowym informujący o numerze obecnie odtwarzanego kanału. Na tym samym panelu znajduje się także złącze USB oraz przyciski góra/dół oraz przycisk Power.
Z każdej strony ujrzymy doloty powietrza, czyli wycięcia w blasze z której zbudowane jest urządzenie. Z tyłu oprócz wejścia HDMI i złącza antenowego mamy także złącze SCART do starszych telewizorów, port Ethernet, kolejne USB, złącze Coaxial oraz na stałe przytwierdzony kabel zasilający.
Na spodzie znajdują się 4 piankowe podkładki, mające na celu ograniczyć przesuwanie się urządzenia.
specyfikacja i codzienne użytkowanie – WIWA H.265 MAXX
Urządzenie jest kompatybilne z systemem DVB-T oraz DVB-T2. Obsługuje standardy H.265/HEVC, H.264, MPEG-4, MPEG-2. Posiada wspomniane złącze Ethernet RJ45.
Skaluje sygnał PAL do rozdzielczości 1080p lub 720p. Jak większość urządzeń obsługuje teletekst i napisy, w tym w języku polskim a także programowalne timery.
Dekoder daje nam możliwość podłączenia zewnętrznych nośników danych na USB i odtwarzać multimedia w formatach MPEG-4 oraz MP3. Do portu USB można także podłączyć antenę WiFi, którą niestety możemy nabyć osobno.
W codziennym użytkowaniu dekoder nie sprawiał mi problemów. Kanały wyszukał bezbłędnie za pierwszym razem, a używam starej anteny pokojowej. Podczas ich oglądania nie występowały żadne artefakty obrazu, nie zauważyłam zrywania sygnału. Multimedia podłączone przez USB również wyświetlają się prawidłowo.
Przełączanie się między kanałami jest szybkie, odbywa się za pomocą klawiszy kierunkowych na pilocie. Działa to całkowicie standardowo, jak na tę klasę cenową.
Jednak wygląd menu mile mnie zaskoczył. Czcionka jest wyraźna, ale oprócz tego ramka menu jest ozdobiona heksagonami w kolorze żółtym. Bardzo miły smaczek, jeśli chodzi o tego typu urządzenie.
Niestety, antena WiFi nie jest dodawana do zestawu więc nie byłam w stanie jej przetestować, jednak po kablu ethernetowym połączenie jest odnajdywane.
Pilot działa bez zastrzeżeń, klawisze mają swój opór i odskok, są wygodne i dobrze od siebie odseparowane. Wymaga zasilania 2xAAA (paluszki nie dołączone do zestawu).
funkcje dodatkowe – WIWA H.265 MAXX
Jako funkcję dodatkową możemy wyróżnić tutaj obsługę internetu na dwa sposoby: po kablu oraz po WiFi. Dzięki temu mamy dostęp np. do platformy YT czy telewizji internetowej.
Ponadto ciekawostką jest to, że klawisze pilota świecą w ciemności, więc są fluorescencyjne. Nie powinniśmy więc mieć problemu z obsługą pilota po zmroku.
Dodatkowo dekoder posiada funkcję programowalnych timerów, segregacji kanałów, ale to raczej standard w tej klasie.
podsumowanie – WIWA H.265 MAXX
Podsumowując: dekoder WIWA H.265 MAXX to urządzenie dobrze wykonane, dające nam podstawowe funkcje wraz z obsługą multimediów i internetu. Jeśli dodatkowo zależy komuś na wyglądzie menu na ekranie telewizora, to będzie to dobry wybór. Sam wygląd urządzenia też jest klasyczny, więc będzie pasować do każdego wnętrza.
Plusy:
✅ cena,
✅ obsługa Internetu na dwa sposoby: WiFi (opcjonalnie do kupienia antena na USB) lub po kablu RJ45,
✅ dobrze wyglądające menu,
✅ kabel zasilający zamontowany na stałe
Minusy:
❌ brak anteny WiFi w zestawie,
❌ dość krótki kabel zasilający,
❌ głośno działające przyciski na panelu frontowym dekodera
❌ brak kabla HDMI w zestawie
Ocena: 8/10 w stosunku cena/jakość.
CHCESZ KUPIĆ TEN DEKODER?
Pingback: Test Dekodera TechniSat TERRABOX T3 - Ranking Dekoderów
Gdzie on niby ma to złącze RJ45 o którym piszecie ?
Nowa wersja została pozbawiona złącza RJ45/Ethernet (znalazłem komentarz, że przepisy zaczęły wymagać od tunerów obsługujących internet obsługi hbb – tutaj nie ma tej funkcji). To urządzenie i tak ma ograniczone możliwości wykorzystania internetu nawet przy wykorzystaniu opcjonalnej karty WiFi. Aktualizację firmware można wykonać przez USB.
Są widac dwie wersje tego dekodera z gniazdem do kabla internetowego i wersja bez tego gniazda. Ja tez trafilam na model bez. gniazda. Internet mogę miec tylko przez antenę wifi z usb.
Na pierwszym zdjęciu pod specyfikacją i użytkowaniem widać, że z tyłu.
Widać że menu nie jest w pełni spolszczone np. aktualna data.
Czy dekoder szybko się włącza i przełącza programy?
Jaka jest czułość głowicy tego dekodera? Pytam, bo krążą opinie o słabej czułości głowic
dekoderów WIWA.
PODCZAS ZMIANY KANAŁÓW, BYWA ŻE KANAŁ NIE WSKAKUJE I JEST CZARNY EKRAN. IRYTUJE TEŻ OPÓŹNIONA REAKCJA NA ZMIANĘ KANAŁÓW. ZA TO PILOT WYDAJE SIĘ BARDZIEJ TRWAŁY NIŻ U KONKURENCJI. TO DOŚĆ WAŻNE, BO GDY ZUŻYJE SIĘ GUMKA OD PRZYCISKÓW PILOTA DEKODER STAJE SIĘ MAŁO UŻYTECZNY
szmelc,szmelc i jeszcze raz szmelc….kto to projektuje
Podłączenie przez USB powoduje problemy z dźwiękiem w emitowanym kanale tv. Dźwięk cyklicznie ścisza się żeby zaraz znów działać normalnie.