ROZPAKOWANIE I PIERWSZE WRAŻENIA – FUBA ODE8600
Dekoder Fuba trafia do nas w minimalistycznie zaprojektowanym pudełku. Znajduje się na nim tylko wizualizacja dekodera oraz najważniejsze funkcje. Na tyle pudełka producent umieścił skróconą specyfikacje w kilku językach, w tym w języku polskim.
Po otwarciu opakowania ukazuje się nam zestaw składający się z dekodera, pilota, baterii do pilota 2X AAA oraz instrukcji obsługi. Niestety nie dodano kabla HDMI.
Bardzo mile zaskoczył mnie pierwszy kontakt z urządzeniem. Jest wykonane w całości z plastiku, ale jest to plastik dobrej jakości, nie ugina się pod palcami i nie ma żadnego zapachu. Jest także wystarczająco gruby i sztywny, aby zniwelować wrażenie obcowania z wydmuszką. Na górnej części obudowy producent nadrukował logo marki.
Niestety, nóżki od spodu są nieogumowane.
Przyciski na panelu przednim reagują odpowiednim klikiem, nie mają luzów. Natomiast przedni panel przyciąga wręcz jak magnes odciski palców i drobinki kurzu.
Z tyłu producent umiejscowił najważniejsze złącza: ANT IN, ANT OUT, Coaxial, HDMI, USB oraz Scart do telewizorów starszego typu. Warto dodać, że dekoder posiada 2 złącza USB: jedno z przodu a drugie na tyle, z tym że nie obsługuje adapterów WiFi.
Pilot to po raz kolejny ta sama konstrukcja, co w poprzednikach. Jednak w tym przypadku przeniesiono kilka klawiszy w nowe miejsce, np. przycisk EPG. Wykonaniem niczym nie odstaje od pilota chociażby firmy EMOS. Jest programowalny, ale w tych pilotach to standard.
Kabel zasilający jest przymocowany na stałe z tyłu dekodera i ma standardową długość około metra.
Instrukcja jest w języku polskim, jednak nadrukowana czcionka jest bardzo mała. Ja jestem osobą młodą, ale noszę okulary i miałam problem z czytaniem tej instrukcji, więc zdecydowanie osoba starsza może niestety nie przeczytać ani słowa.
SPECYFIKACJA I CODZIENNE UŻYTKOWANIE – FUBA ODE8600
Dekoder podłącza się prosto i intuicyjnie, wystarczy wpiąć kabel HDMI lub Scart, kabel antenowy w złącze ANT IN oraz podłączyć urządzenie do źródła zasilania.
Tuner jest kompatybilny i w pełni przystosowany do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej w standardzie DVB-T2 HEVC H.265. Nie wspiera HbbTV ani połączenia się z Internetem przez adapter WiFi.
Menu w urządzeniu jest w pełni spolszczone, obsługuje także teletekst i napisy w języku polskim.
Obsługuje wideo w formatach: HEVC, MPEG-2, MPEG-4, H.264, H.265 oraz dźwięk w MPEG Layer I & II, AAC.
Dekoder został wyposażony w złącze HDMI, 2x USB, Scart, Coaxial oraz ANT IN i ANT OUT. Jest to wystarczający zestaw wejść/wyjść.
Producent deklaruje pobór mocy podczas pracy <8W maks., oraz <1W w trybie czuwania.
Pierwsze uruchomienie wywołało u mnie zdziwienie, ponieważ aby przejść przez okna pierwszej konfiguracji musimy nadać czterocyfrowe hasło. Nie wiem dlaczego pojawia się taka opcja, gdyż później system tunera nie prosił mnie o wpisanie hasła ponownie w żadnej z zakładek menu.
Kanały wyszukiwały się dość długo, jednak bez problemu dekoder wyszukał je wszystkie. Niestety podczas oglądania występowały zerwania sygnału czy pikseloza, głównie na kanałach TVN i TV4. Z dźwiękiem za to nie było problemów. Wyświetla poprawnie kanał Wydarzenia24 HEVC.
Pasek INFO zawiera wszystkie najważniejsze informacje, w tym siłę i jakość sygnału, jednak też według mnie są one wyświetlane zbyt małą czcionką. Same informacje na tym pasku pobierają się poprawnie i szybko.
Po dwukrotnym wciśnięciu przycisku INFO wyświetli się krótka recenzja obecnie oglądanego programu, a po trzykrotnym – informacje o jakości i sile sygnału oraz szczegóły kanału.
Oczywiście dekoder posiada przewodnik po kanałach (EPG). Z jego poziomu można także ustawić nagrywanie, jednak samo EPG nie jest dla mnie intuicyjne ani estetyczne. Chwilę mi zajęło, żeby nauczyć się po nim nawigować. Wygląd menu głównego także jest prosty i niczym mnie nie zachwycił, wręcz przeciwnie – w tańszych dekoderach widziałam bardziej przejrzyste i lepiej zaprojektowane menu. Miłym zaskoczeniem jest obsługa HDMI CEC.
Napisy w języku polskim wyświetlane są poprawnie, nie ma problemów z polskimi znakami. To samo dotyczy teletekstu.
Pilot już wszyscy znamy, więc nie będę się rozpisywać na jego temat. To konstrukcja bardzo popularna i wykorzystywana w wielu markach dekoderów. Jest oczywiście programowalny. Użytkowanie jest po prostu w porządku, nie ma żadnych wodotrysków czy zbędnych klawiszy.
FUNKCJE DODATKOWE – FUBA ODE8600
Jedyną funkcją dodatkową jest odtwarzacz multimedialny. Przedni port USB nie wykrył w ogóle mojego pendriva, więc skorzystałam z portu umieszczonego z tyłu. W tym przypadku się udało. Dekoder wykrył poprawnie urządzenie oraz formaty multimediów. Wyświetla je poprawnie, w przypadku wideo nie ma desynchronizacji dźwięku z obrazem. Jest to zwykły, prosty w nawigowaniu i wyglądzie odtwarzacz.
PODSUMOWANIE – FUBA ODE8600
Dekoder Fuba jest zdecydowanie urządzeniem dla osób mało wymagających. Nie porywa ani wyglądem zewnętrznym, choć jest dobrze wykonany, ani zastosowanym oprogramowaniem. Producent nie dodaje także do zestawu kabla HDMI.
Tuner nie posiada także wsparcia dla funkcji internetowych.
Nie mogę ocenić tego tunera zbyt wysoko, gdyż było wiele już recenzowanych urządzeń w tej cenie, który były po prostu lepsze.
Plusy:
✅ jakość wykonania,
✅ programowalny pilot,
✅ baterie do pilota w zestawie,
✅ brak niepotrzebnych złącz,
✅ dokładne wyszukanie kanałów.
Minusy:
❌ brak kabla HDMI w zestawie,
❌ brak wsparcia dla funkcji internetowych,
❌ brak HbbTV,
❌ nieestetyczne i nieintuicyjne EPG,
❌ przerwy w sygnale i pikseloza na niektórych kanałach.
Test dekodera Fuba:
Ocena w stosunku cena – jakość: 4/10 – spełnia podstawowe funkcje, jednak istnieją lepsze urządzenia w tej klasie. Dobre wykonanie, mimo użytego plastiku.
CHCESZ KUPIĆ TEN DEKODER?
Zaznaczacie jako MINUS, że FUBA ODE8600 nie ma HbbTV.
Czy promowane przez Was mają HbbTV? A może mają HDMI-CEC??